Miklix

Dark Souls III: Walka z bossem Bezimiennego Króla

Opublikowano: 6 marca 2025 23:44:24 UTC

Bezimienny Król to opcjonalny boss znajdujący się w opcjonalnym obszarze Szczyt Arcysmoka, dostępny po pokonaniu Starożytnej Wiwerny i zbadaniu reszty obszaru. Ten boss jest również znany jako Król Burzy, a ten film pokazuje, jak można go pokonać, bez względu na to, jak go nazwiesz.


Ta strona została przetłumaczona maszynowo z języka angielskiego, aby była dostępna dla jak największej liczby osób. Niestety, tłumaczenie maszynowe nie jest jeszcze dopracowaną technologią, więc mogą wystąpić błędy. Jeśli wolisz, możesz wyświetlić oryginalną angielską wersję tutaj:

Dark Souls III: Nameless King Boss Fight


Bezimienny Król to opcjonalny boss, którego można znaleźć w opcjonalnym obszarze Szczyt Arcysmoka.

Aby się tam dostać, musisz najpierw zabić Pochłoniętego Króla Oceirosa, a następnie uzyskać gest Ścieżki Smoka w dużym grobowcu za jego pokojem.

Następnie udaj się na mały płaskowyż na świeżym powietrzu w Irithyll Dungeon i znajdź szkielet jaszczuroczłowieka siedzącego w tej samej pozie wśród pustych łusek dziupli.

Ustaw się w pozycji, używając gestu obok szkieletu, a po krótkiej scence przerywnikowej zostaniesz teleportowany na Szczyt Arcysmoka.

Kiedy dotrzesz na Szczyt Archdragona, napotkasz dziwne humanoidy przypominające jaszczurki lub smoki, których nie znajdziesz nigdzie indziej w grze.

Pierwszym bossem jest Starożytna Wiwerna, którą należy zabić, zanim będzie można kontynuować eksplorację i ostatecznie znaleźć bardzo duży dzwon, który musi zadzwonić, aby pokryć cały obszar gęstą mgłą i udostępnić bossa Bezimiennego Króla.

Kiedy po raz pierwszy wejdziesz do obszaru walki z bossem, Król przyleci z góry na gigantycznym ptaku lub stworzeniu przypominającym smoka.

Dla mnie wygląda głównie jak ptak, ale też zieje ogniem przy każdej nadarzającej się okazji, więc może to naprawdę smok. A może coś pomiędzy. Co nasuwa odwieczne pytanie, co było pierwsze, jajko czy kura? Albo smok, albo ptak? Albo ptak albo smocze jajo?

Cóż, w tym przypadku na pierwszym miejscu pojawia się gigantyczny ptak-smok z królem na grzbiecie. W tej fazie walki boss nazywany jest Królem Burzy.

Celem pierwszej fazy jest zabicie ptaka, zmuszając króla do zejścia z konia. Ptak zaatakuje i zionie ogniem, a Król użyje go, aby cię zaatakować, a także uderzyć mieczem przy każdej nadarzającej się okazji.

W tej fazie bardzo kuszące jest ukrycie się pod ptakiem i cięcie jego nóg, ale otrzymuje od tego bardzo mało obrażeń i wywołuje bardzo nieprzyjemny atak zienia ogniem, w którym ptak wznosi się wysoko, a następnie pokrywa ogniem znaczny obszar ziemi pod nim, najprawdopodobniej dając ci w tym procesie średnio pieczeń. Ten atak oddechu jest bardzo szkodliwy, ale można go całkowicie uniknąć, nie chowając się pod ptakiem.

(Co, szczerze mówiąc, łatwiej powiedzieć niż zrobić, gdy zrzędliwy kawałek drobiu ląduje na tobie, przewraca cię i daje królowi doskonałą okazję, by uderzyć cię w głowę mieczem, gdy jesteś na dole).

W każdym razie, to, na czym powinieneś się skupić w pierwszej fazie, to uszkodzenie głowy i szyi ptaka. Z jakiegoś powodu ewidentnie nie podoba mi się ocena odległości do głowy ptaka na ekranie, ponieważ zobaczysz, jak wycinam duże, tłuste w powietrzu. Ptak jest również całkiem dobry w podnoszeniu głowy, gdy tylko do niego dosięgam, co również sprawia, że za nim tęsknię.

Najłatwiejszym momentem na zadanie dobrych ciosów jest moment, w którym ptak wykonuje atak ognistym oddechem z boku, ponieważ pozostanie po jego prawej (lewej) głowie nie tylko oznacza, że nie zostaniesz trafiony przez ogień, ale także utrzyma cię w zasięgu dawania mu dobrych klapsów.

Uważaj jednak, Król również wykorzysta tę okazję, aby dać ci kilka klapsów w głowę swoim mieczem, więc jest to coś w rodzaju sytuacji quid pro quo, w której zarówno jesteś klapsem, jak i smackee.

Sprawa z ptakiem-smokiem jest łatwo zachwiana, a kiedy tak się stanie, upewnij się, że wykorzystasz sytuację i zadasz kilka dobrych ciosów. W rzeczywistości ma dość małą pulę zdrowia, więc najtrudniejszą częścią pierwszej fazy jest pozostanie przy życiu i znalezienie się w zasięgu ataku głowy.

Gdy ptak jest martwy, Król zsiada z konia i rozpoczyna się faza druga. I założę się, że myślałeś, że pierwsza faza była trudna.

Kiedy zsiada z konia, jego imię zmienia się na Bezimienny Król i jest tutaj, aby ustanowić prawo kraju, a jego pierwszym dekretem jest twoja głowa na srebrnej tacy. Cóż, zobaczymy o tym.

Przynajmniej dla mnie druga faza była znacznie trudniejsza. Król jest bardzo agresywny, najwyraźniej w złym nastroju po stracie swojego ulubionego smoka-ptaka i atakuje bardzo szybko i bezlitośnie, zwłaszcza gdy jesteś blisko niego.

Ma kilka ataków, w których wznosi się w powietrze, a następnie szarżuje na ciebie. Jeden z nich jest nieco opóźniony, więc będziesz miał tendencję do zbyt szybkiego turlania się. Drugi jest niemal natychmiastowy, co wymaga bardzo szybkiego toczenia. Nie są tak trudne do odróżnienia, a nauczenie się tego powinno być priorytetem, ponieważ oba są bardzo szkodliwe.

Ma też kilka złośliwych kombinacji, gdy jesteś blisko niego, a nawet jakiś rodzaj fali uderzeniowej, której używa, gdy jesteś daleko. Aha, ma też co najmniej dwa różne ataki oparte na błyskawicach. Jeden z nich potrzebuje trochę czasu, aby się naładować, a kiedy trafi, ląduje niemal natychmiast w twojej pozycji, więc ruszaj się dalej – lub zadaj kilka darmowych ciosów, gdy on szarżuje, jeśli jesteś już blisko niego.

Jak słychać, w tej walce dzieje się dużo zabawy. I jak zawsze w grze z serii Souls, "zabawa" jest synonimem bólu, agonii i frustracji, a wszystko to w jednym, cudownie pokręconym opakowaniu. Dobre czasy.

Po kilku nieudanych próbach wyeliminowania go w walce wręcz, w końcu skończyło się na tym, że w drugiej fazie ruszyłem na dystans, trzymając go na dystans w tę i z powrotem w okolicy i powoli męcząc go moim długim łukiem.

Zajęło mi to sporo czasu, ponieważ wydaje się być nieco odporny na strzały i nie otrzymywał zbyt dużych obrażeń na strzał, ale dzięki temu walka była dla mnie o wiele łatwiejsza, ponieważ musiałem się martwić tylko o jego ataki z dalekiego zasięgu, których znacznie łatwiej było uniknąć niż duża prędkość kolejnych ataków, gdy jesteś w jego zasięgu w zwarciu.

Czytałem gdzieś, że jest słaby do strzelania, dlatego zobaczysz, jak używam przeciwko niemu ognistych strzał. Nie jestem jednak pewien, czy to prawda, ponieważ otrzymał znacznie mniej obrażeń od moich strzał niż zwykle, ale nie miałem zamiaru bawić się w wymianę amunicji w środku walki z tym wściekłym członkiem rodziny królewskiej w mojej sprawie.

Domyślam się, że niektórzy mogą uznać takie podejście za banalne, ale ja się z tym nie zgadzam. Myślę, że jest to słuszne wykorzystanie mechaniki gry.

Nie jestem w bezpiecznym miejscu, w którym nie może mnie skrzywdzić (jak widzisz, kilka razy jestem całkiem bliska śmierci), tak się składa, że jest mniej groźny, gdy trzymasz go na dystans.

Muszę się do niego zbliżyć kilka razy, kiedy muszę zmienić pozycję lub zacząć się cofać w drugą stronę, a jest tam kilka bliskich połączeń. Więc jeśli nie uważasz, że broń dystansowa jako całość jest, to wierzę, że jest to uczciwy sposób na poradzenie sobie z tą walką.

Ale kto by się tym przejmował, jest to gra dla jednego gracza, w którą gram, aby się dobrze bawić i zrelaksować (okej, gram w nią szybko i luźno ze słowem "relaks się", wiem), więc zagram w nią w dowolny sposób, który uznam za przyjemny ;-)

W innych grach fabularnych zawsze wybieram archetyp łucznika, a moją jedyną irytacją związaną z serią Souls jest to, że walka dystansowa wydaje się bardziej narzędziem wsparcia lub refleksją niż realną alternatywą dla walki wręcz.

Zdaję sobie sprawę, że niektórzy ludzie przeszli wyzwania i ukończyli całą grę tylko z bronią dystansową, więc jest to zdecydowanie możliwe, ale samoosłabianie nie jest czymś, co lubię w grze, którą już uważam za wystarczająco trudną.

Zwłaszcza, że w Dark Souls III możesz nosić tylko 99 sztuk każdego rodzaju strzał. W poprzednich odsłonach mogłeś nosić przy sobie co najmniej 999 strzał, co sprawiało, że o wiele bardziej realne było nie używanie broni białej.

W każdym razie lubię walki, w których mogę się skradać, zachować dystans i powoli męczyć wroga, zamiast być w samym środku akcji, gdzie przez połowę czasu nie widzę, co się dzieje, ponieważ kamera jest zbyt blisko mnie.

Zdaję sobie sprawę, że gry z serii Souls są z założenia skoncentrowane na walce wręcz i to jest w porządku, mówię tylko, że całkiem podobała mi się walka z bossem, w której walka dystansowa była faktycznie realnym wyborem, bez uczucia tandetności.

Bądź pozdrowiony Królu, kochanie! A może i nie.

Udostępnij na BlueskyUdostępnij na FacebookuUdostępnij na LinkedInUdostępnij na TumblrUdostępnij na XUdostępnij na LinkedInPrzypnij na Pintereście

Mikkel Bang Christensen

O autorze

Mikkel Bang Christensen
Mikkel jest twórcą i właścicielem miklix.com. Ma ponad 20-letnie doświadczenie jako profesjonalny programista komputerowy / programista oprogramowania i jest obecnie zatrudniony na pełny etat w dużej europejskiej korporacji IT. Kiedy nie bloguje, poświęca swój wolny czas na szeroki wachlarz zainteresowań, hobby i aktywności, co może w pewnym stopniu znaleźć odzwierciedlenie w różnorodności tematów poruszanych na tej stronie.